152. W Marittima pewna kobieta, cierpiąca od pięciu lat na obłęd umysłu, była pozbawiona wzroku i słuchu. Zębami rwała ubranie, nie bała się niebezpieczeństwa od ognia i wody, a najgorsze, że nabyła okropnej choroby padaczki.
Pewnej nocy, kiedy miłosierdzie Boże skłoniło się ku niej, popadła w zbawienny sen. Widzi bowiem świętego Franciszka siedzącego na przepięknym tronie i siebie, jak klęcząc przed nim, kornie błaga o zdrowie. A kiedy on nie kwapi się do wysłuchania próśb, ona składa votum, przyrzekając dla jego miłości nie odmawiać jałmużny proszącym, dopóki cokolwiek mieć będzie. Święty natychmiast wspomniał na podobne przyrzeczenie, jakie on sam niegdyś złożył Bogu, i przeżegnawszy ją znakiem krzyża, przywrócił jej całkowite zdrowie.
154. Syn pewnego szlachcica cierpiał na padaczkę, nie mniej okropną, co męczącą. Ustami się pienił, spozierał na wszystko dzikim wzrokiem i podczas gdy gwałtem skręcało mu członki, wypluwał coś diabelskiego, a co, nie wiem. Rodzice wołali do świętego Bożego, błagając o ratunek i powierzyli nieszczęśliwego syna jego litościwemu zmiłowaniu.
On, kochający przyjaciel, pewnej nocy ukazał się śpiącej matce i rzekł do niej: „Oto teraz przyszedłem ocalić twego syna.” Na ten głos kobieta zbudziła się i wstała cała drżąca. Znalazła syna doskonale zdrowego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz