ŻYCIE 3/ POCHWYCENIE PRZEZ ZBÓJCÓW I USŁUGIWANIE TRĘDOWATYM

Kiedy ubrany w kolorowe szarfy, jakich niegdyś używał, szedł lasem, i śpiewał Panu chwalby w języku francuskim, z nagła napadli go zbójcy. Dziko usposobieni zapytali go, kim jest. Mąż Boży, ufnie, głośno odpowiedział: „Jestem heroldem wielkiego króla! Co wam do tego?”

Ale oni pobili go i wtrącili do rozpadliny pełnej śniegu, mówiąc: „Leż tu, prostacki heroldzie Boga!” On zaś, po ich odejściu, gramoląc się, otrząsnął z siebie śnieg i wyczołgał się z parowu, a bardzo ucieszony zaczął głośno wyśpiewywać po lesie chwalby dla Stworzyciela wszystkich rzeczy.

Przybywszy do pewnego klasztoru mnichów, przez wiele dni chodził tylko w samej lichej koszuli, jako woziwoda w kuchni, pragnąc tylko pożywić się zupą. Jednakże, kiedy nie wzbudził żadnej litości i nie mógł otrzymać choćby starego odzienia, nie zagniewany, ale zmuszony koniecznością, odszedł stamtąd i przybył do miasta Gubbio, gdzie otrzymał skromną tunikę od pewnego dawnego przyjaciela.

Później, po upływie krótkiego czasu, kiedy sława mażą Bożego wszędzie się rozeszła, a jego imię rozpowszechniło się wśród ludu, przeor wspomnianego klasztoru, rozważywszy i zrozumiawszy, że skrzywdzili męża Bożego, przybył do niego i ze względu na cześć dla Zbawiciela pokornie prosił go o przebaczenie dla siebie i dla swoich.

Następnie święty miłośnik wszelkiej pokory przeniósł się do trędowatych i przebywał z nimi, pilnie służąc wszystkim ze względu na Boga. Umywał z nich wszelkie brudy, a także oczyszczał wrzody z ropy, jak sam mówi w swym Testamencie: „Kiedy jeszcze byłem w grzechach, widok trędowatych wydawał mi się nie do zniesienia, wszakże Pan wprowadził mię między nich i spełniałem wobec nich usługi miłosierdzia.”

Jak sam nieraz mówił, widok trędowatych był mu tak bardzo przykry za czasu jego płochości, że gdy co najmniej z odległości dwu tysięcy kroków spostrzegał ich domy, zatykał sobie nos rękami. Ale kiedy już za łaską i mocą Najwyższego zaczął myśleć o rzeczach świętych i użytecznych, będąc jeszcze w stanie świeckim, pewnego dnia spotkał się z trędowatym. Przezwyciężył się, przystąpił do niego i ucałował go. Odtąd coraz bardziej się poniżał, aż z miłosierdzia Odkupiciela doszedł do doskonałego zwycięstwa nad sobą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz