ŻYCIE 12/ MONETA ZAMIENIONA W ŻMIJĘ

Święty Franciszek przechodzi razem z socjuszem przez Apulię koło Bari. Napotyka na drodze wielką sakwę, nabrzmiałą denarami, jaką zwykle nazywa się workiem handlarzy. Socjusz namawia Świętego i nalega nań, żeby sakwę zabrać z ziemi, a pieniądze rozdać ubogim. Wysławia miłość względem ubogich i zachwala miłosierdzie za pomocą takiego rozdawnictwa. Święty stanowczo wzbrania się przed uczynieniem tego i twierdzi, że ten komentarz jest od diabła. Rzecze: „Synu, nie wolno zabierać cudzego; a dawanie komuś cudzego nie zyskuje chwały za zasługę, ale karę za grzech.” Odchodzą z tego miejsca, śpieszą w dalszą podróż.

Ale brat socjusz, omamiony fałszywą miłością bliźniego, nie daje za wygraną i jeszcze usiłuje nakłonić Franciszka do grzechu. Święty zgadza się, by wrócił na miejsce, nie dla spełnienia chęci brata, ale dla okazania głupiemu boskiego misterium. Woła jakiegoś chłopca, który siedzi przy źródle koło drogi, żeby tajemnicę Trójcy ujawnić przy pomocy „dwu albo trzech świadków” (Mt 18, 16). We trzech wracają do worka, widzą, że jest pękaty od denarów.

Święty zakazuje komukolwiek z nich przybliżyć się, iżby nasamprzód mocą modlitwy odkryć ułudę diabła. Oddala się, „jakby na rzut kamienia” (Łk 22, 4), trwa na świętej modlitwie. Wraca z modlitwy, każe bratu podnieść sakwę, która na skutek jego modlitwy zamiast pieniędzy zawiera żmiję.

Brat, jakby coś przeczuwając, drży i boi się, popada w jakiś inny nastrój, niż zwykle. Wszakże z szacunku dla świętego posłuszeństwa opanowuje wahanie serca i bierze sakwę do ręki. A oto z sakwy wypełza niemała żmija, ujawniając bratu diabelski podstęp. A święty da niego: „O, bracie, dla sług Bożych pieniądze są niczym innym, jak diabłem i jadowitą żmiją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz