ŻYCIE 6/ PRAGNIENIE MĘCZEŃSTWA, WYPRAWA DO HISZPANII I DO SYRII ROZMNOŻENIE ŻYWNOŚCI I URATOWANIE ŻEGLARZY

Święty ojciec Franciszek, żarliwy boską miłością, zawsze usiłował, przykładać rękę do wielkich rzeczy, a krocząc wielkodusznie droga przykazań Bożych, pragnął osiągnąć szczyt doskonałości. Przeto w szóstym roku swego nawrócenia,« jak najbardziej płonąc pragnieniem świętego męczeństwa, chciał przepowiadać wiarę chrześcijańską i pokutę Saracenom i innym niewiernym. Wsiadł na okręt, aby tam się udać, ale z powodu przeciwnych wiatrów razem z innymi podróżnymi znalazł się na brzegach Słowenii. „Widząc, że jego pragnienie zostało pokrzyżowane, po upływie krótkiego czasu prosił pewnych żeglarzy płynących do Ankony, aby go zabrali ze sobą, gdyż o tej porze roku już żaden okręt nie mógł popłynąć do Syrii. Wszakże dni uparcie odmawiali mu, bp nią miał czym pokryć kosztów podróży.

Jednak święty Boży, mocno ufając w dobroć Pana, potajemnie wszedł na okręt razem z socjuszem. Za zrządzeniem boskiej opatrzności znalazł się ktoś, kto przyniósł ze sobą zaopatrzenie w żywność, p czym nikt nie wiedział. On to zawezwał do siebie pewnego pobożnego człowieka z okrętu i rzekł mu: „Weź to wszystko ze sobą i daj uczciwie tym biedakom, ukrywającym się na okręcie, na czas potrzebny”. I stało się tak, że zastała ich wielka burza. Przez wiele dni ciężko pracowali przy wiosłowaniu. Zjedli wszystkie zapasy żywności. Jedynie została Żywność ubogiego Franciszka.

Za łaską i mocą boską rozmnożyła się ona tak, że chociaż jeszcze płynęli przez wiele dni, starczyło jej w pełni dla wszystkich, aż do portu w Ankonie. Żeglarze, widząc, że uszli niebezpieczeństwa na morzu za przyczyną sługi Bożego Franciszka, złożyli dzięki wszechmogącemu Bogu, który okazuje się przedziwny i miłościwy w świętych swoich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz