ŻYCIE 8/ MIŁOŚĆ WZGLĘDEM UBOGICH. EPIZOD Z OWCĄ I BARANKAMI

MIŁOŚĆ WZGLĘDEM UBOGICH. EPIZOD Z OWCĄ I BARANKAMI

Ojciec ubogich ubogi Franciszek, co chciał być podobny do wszystkich ubogich, z przykrością spostrzegał kogoś biedniejszego od siebie, nie dla pragnienia próżnej chwały, ale wyłącznie ze współczucia. I chociaż zadowalał się tuniką bardzo lichą i szorstką, po wiele razy chciał ją podzielić z jakimś biedakiem.

Postępował jak biedak bardzo bogaty. Kierowany wielkim uczuciem, miłości, żeby móc jakoś wspierać ubogich, w czasie wielkiego zimna prosił ludzi bogatych o użyczenie mu płaszcza lub kożuszka. A gdy oni z pobożności jak najchętniej spełniali jego prośbę, mówił im: „W takim znaczeniu przyjmę to od was, że już mi tego z powrotem nie odbierzecie.” A potem, kiedy tylko kogoś z ubogich napotkał, zaraz z weselem i radością okrywał biedaka tym, co był otrzymał.

Sprawiało mu wielką przykrość słyszeć, jak ubliżano jakiemu ubogiemu, albo słyszeć miotane przez kogoś złorzeczenia na jakieś ze stworzeń. Stąd to zdarzyło się, że pewien brat ubliżył ubogiemu, co prosił o jałmużnę, mówiąc: „Bacz, byś przypadkiem nie stał się bogatym i nie udawał ubóstwa.” Słysząc to, ojciec ubogich święty Franciszek ciężko zabolał. Twardo złajał brata, który to powiedział, oraz nakazał mu, aby się obnażył wobec tego ubogiego, ucałował mu stopy i prosił o przebaczenie. Mawiał bowiem: „Kto złorzeczy ubogiemu, ten ubliża Chrystusowi, ubogi bowiem nosi szlachetne znamię Tego, który stał się ubogim dla nas na tym świecie.”

Dlatego często, spotykające biedaków, dźwigających drzewo lub inne ciężary, brał je na swoje barki, choć bardzo słabe, by im pomóc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz