Wielka doksologia
I wszelkie dobro
odnośmy do Pana Boga najwyższego
i uznawajmy za Jego własność, i dziękujmy
za wszystko Temu, od którego pochodzi
wszelkie dobro.
I On sam,
najwyższy, jedyny i prawdziwy Bóg,
niech ma, odbiera i otrzymuje wszelką cześć
i uszanowanie,
wszelkie uwielbienia i blogosławieństwa,
wszelkie dziękczynienia i chwalę,
On, który ma wszelkie dobro, który sam jest dobry.
Pierwsza Reguła 17,17-18
Powyższy tekst oparty jest na dwóch kluczowych wyrażeniach: wszelkie dobro; odnośmy i uznawajmy. Sens każdego z nich (nie dosłownie) powtórzony jest cztery razy. Jak w innych pismach, tak i tu w centrum widzimy Pana Boga najwyższego, który ma wszelkie dobro, który sam jest dobry. Faktycznie, jeden Bóg jest dobry, jak Jezus to stwierdza w Ewangelii (Łk 18,19). Wszystko, co uznajemy za dobre, w pełni istnieje tylko w Nim. Całe nasze ludzkie doświadczenie: życie, inteligencja, miłość, jedność, piękno, łagodność, porządek, harmonia, pokój, radość, wszystko to jest najpierw Bogiem.
Franciszek popycha nas usilnie do uczynienia dwóch kroków. Najpierw, uznać najwyższe i jedyne dobro Boga w Bogu, w samych głębiach Jego bytu. Następnie trzeba rozpoznać je wszędzie w świecie: w człowieku i jego historii, w przyrodzie ożywionej i nieożywionej; krótko mówiąc w całym Jego dziele, «które stwarzając, odział swym pięknem» (Jan od Krzyża). To wymaga rześkiego, czujnego, przyjaznego oka i umysłu, które potrafią odkryć wszędzie ślady Tego, który sam jest dobry, i się Nim zachwycić, i rozradować.
Po akcie rozpoznania nastąpi spontanicznie akt oddania. Pójdziemy zwrócić, odnieść do Boga wszystko, co należy do Niego jednego. Jeżeli On nam objawia dobra będące w Nim, czy raczej Dobro, jakim jest On sam, to właśnie nas zachwyca, lecz nie jest naszą własnością. Gdyż takie objawienie jest darem, łaską. Tak samo dobro, które On rozlewa szeroko w świecie, które przydziela stworzeniom na zewnątrz Siebie samego, jest jeszcze większym darem, większą łaską. Należy z całą pewnością to dobro uznać, podziwiać, być nim uszczęśliwiony, jak dziecko, które otrzymało podarek. Zamiast jednak zawładnąć nim i traktować jak swoją własność, odnieśmy je do Boga, stawmy się przed obliczem Dawcy, aby mu wyrazić wdzięczność, podziękować serdecznie za otrzymaną łaskę.
Rozumiemy teraz lepiej naleganie Franciszka: niech ma, odbiera i otrzymuje oraz trzy pary wyrażeń, które potem następują. Cześć i uszanowanie: to znaczy postawa adorująca tego, który przeczuwa, kim jest Bóg; uwielbienia i błogosławieństwa: pieśni podziwu i zachwytu nad Bogiem, który jest tym, kim jest, i czyni to, co czyni; dziękczynienia i chwałę: za wszystko, co darmowo otrzymaliśmy, należy Bogu złożyć dziękczynienia dla uwielbienia Jego chwały.
Dlatego przez miłość, którą jest Bóg,
błagam wszystkich moich braci
kaznodziejów i tych, którzy się modlą, i tych,
którzy pracują,
tak kleryków, jak i nie-kleryków,
aby się starali uniżać we wszystkim,
aby się nie chełpili ani nie cieszyli i nie
wynosili się w duchu z powodu dobrych słów
i uczynków ani nawet z żadnego dobra,
jakie Bóg niekiedy czyni lub mówi
i dokonuje w nich i przez nich.
Pierwsza Reguła 17,5-6
Radośnie i z pieśnią uwielbienia na ustach wznoszoną do Boga ogołocić się z wszelkich dóbr otrzymanych od Niego, uznając, że nie należą one do mnie — oto jest prawdziwe ubóstwo. Znając ludzkie serce — i najpierw swoje własne — Franciszek wie, że taki stan nie przychodzi łatwo, dlatego z tak usilnym błaganiem zwraca sięndo braci.
Zauważa najpierw, że dobro znajduje się w każdym człowieku. W innym miejscu zachwyca się nawet wspaniałością człowieka, obrazem Boga w duchu i w ciele, uczynionym dla życia szczęśliwego (5 Np 1), któremu Bóg dal i daje całe dato, cala duszę i cale życie (l Reg 23,8). Tutaj on dostrzega owoc tego fundamentalnego dobra, jakim jest istnienie osoby, wyrażający się w dobrych słowach i uczynkach. Lecz pokłady dobra, które człowiek odkrywa w sobie, jego uczciwe i piękne życie, są darem i dziełem Boga. To On czyni lub mówi. Bardzo misternie Franciszek rozróżnia dokonane dobro w nich i przez nich. Kiedy człowiek porwany jest przez Ewangelię, kiedy jego serce przeobraża się i milimetr po milimetrze zwraca się ku Bogu i bliźniemu, kiedy umiera jego wrodzony egoizm, wtedy dobro zaczyna z niego promieniować. Ukazuje się święty, bliski Bogu, podobny do Niego. To dobro nowego człowieka rozprzestrzeni się wokół; przez dobre stówa i uczynki dotknie, pobudzi i być może zmieni tych, których napotka. Święty jest w pewnym sensie zaraźliwy.
Lecz taka sytuacja, przypominająca sytuacje Adama w Raju, niesie z sobą straszliwe ryzyko, człowiek bowiem skłonny jest chełpić się, cieszyć i wynosić z powodu zalet, które dostrzega w sobie, jakby był ich absolutnym właścicielem. W 8 Napomnieniu Franciszek, posługując się dwoma cytatami z Pisma, odkrywa mechanizm tej pokusy.
Apostot mówi:
Nikt nie może powiedzieć bez pomocy Ducha świętego „Panem jest Jezus"
(l Kor 12,3);
i „nie ma takiego, co dobrze czyni, zgoła ani jednego" (Rz 3,12).
Ta pokusa wywodzi się z podwójnego zapomnienia. Zapomina się, iż wszystko jest z Boga, z Jego Ducha, wszystkie nasze czyny i myśli, a szczególnie głoszenie innym Chrystusa. Zapomina się następnie, że człowiek sam z siebie jest całkowicie niezdolny do uczynienia czegokolwiek dobrego. Te dwa cytaty świadczą, w jakim stopniu Franciszek był pod wpływem Pawiowej wizji człowieka. Razem z Apostołem zrozumiał, że istotą radykalnego ubóstwa chrześcijańskiego jest uznanie, iż człowiek odcięty od Boga jest niezdolny do żadnego dobra, zdolny natomiast do wszelkiego zła. Jedynie otwarcie się na Boga otwiera mu drogę do świętości.
Nie możemy lepiej zakończyć naszych piętnastu dni spędzonych ze świętym Franciszkiem, jak tą oto jego modlitwą:
Wszechmogący, najświętszy, najwyższy
i największy Boże,
wszelkie dobro, największe dobro, całe dobro,
który sam jesteś dobry,
Tobie pragniemy oddawać wszelką sławę,
wszelką chwałę, wszelką wdzięczność,
wszelką cześć, wszelkie blogostawieństwo
i wszelkie dobra.
Niech się stanie. Niech się stanie.
Amen.
Cały Franciszek jest w tych liniach, prawdziwy biedak, odarty najpierw nie tyle z zewnętrznych dóbr, co z siebie samego, z wszelkich mniemań o sobie, z wszelkich zalet; trwa jakby nieobecny. Jest tylko Bóg, który, równie ubogi, oddaje się cały ewangelicznemu śpiewakowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz