Rekolekcje św. Franciszkiem (7) - Czyste serce

Czyste serce

Błogosławieni czystego serca, bo oni będą oglądać Boga.
Prawdziwie czystego serca są ci, którzy patrzą z góry na dobra ziemskie, szukają niebieskich i nie przestają nigdy czystym sercem i duchem uwielbiać i widzieć Pana, Boga żywego i prawdziwego.

Napomnienia 16

W jaki sposób można dojść do doświadczalnego poznania Boga? Na to pytanie Franciszek chce odpowiedzieć, komentując jedno z ewangelicznych błogosławieństw.
To nie oczyma można dojrzeć Boga, ale sercem, które w biblijnym słowniku, przyjętym przez świętego z Asyżu, znaczy jednoczące centrum osoby, najgłębsze jej jądro. To serce, będące mocą samą w sobie ślepą, Franciszek, zgodnie ze swoim zwyczajem, wiąże w tekście z duchem, oznaczającym światło poznania, „inteligencję serca". A więc tylko serce, rozjaśnione poznaniem, spotyka Boga.

To serce musi być czyste. Co to konkretnie znaczy: czyste? W pierwszym, spontanicznym odruchu powiemy, że: bez plamy, bez żadnej skazy. Gdyby to miało być warunkiem oglądania Boga, trzeba by z żalem zrezygnować na razie z tego błogosławieństwa, gdyż stan nieskazitelności jest niemożliwy do osiągnięcia na ziemi. Ale, na szczęście, nie taki jest sens, który daje temu słowu Biblia i Franciszek. Sercem czystym jest serce zdolne oderwać się od przemijających wartości, aby skierować się ku wiecznym:
patrzeć z góry na dobra ziemskie,
szukać niebieskich
i nie przestawać uwielbiać i widzieć Boga.

Patrzeć z góry na rzeczy ziemskie znaczy dostrzegać ich powierzchowność i przemijalność; dzięki takiemu widzeniu nie zatrzymamy się na nich, ale wejdziemy poprzez nie w głąb, w rzeczywistość nieprzemijającą, niebieską, której właśnie mamy szukać. Boga zazwyczaj umieszcza się w niedostępnym niebie, ale On jest nam całkiem bliski, w swych stworzeniach, w historii, gdy tylko potrafimy spojrzeć na tę rzeczywistość sercem czystym, czyli z dystansu, wzniesieni ponad ludzkie pożądania, z Bożej perspektywy, z góry.
To poszukiwanie ukrytego Boga zakończy się uwielbieniem i wizją: nie przestają nigdy uwielbiać i widzieć Pana. To nie wizja (widzenie oczyma) najpierw następuje, ale uwielbienie, będące domeną serca. Śmiertelnik, zbliżając się do niedostępnej Tajemnicy, ulega zdumieniu, oszołomieniu i cały, tak zewnętrznie jak wewnętrznie, składa hołd Najwyższemu. Temu nadprzyrodzonemu poruszeniu serca towarzyszy widzenie, co w języku świętego Jana, bliskiemu Franciszkowi, znaczy wiarę i doświadczalne poznanie.

Serce, mające jedyne pragnienie, jakim jest żywy Bóg, i które dąży do Niego nieustannie poprzez rzeczy tak ziemskie jak i niebieskie, jest właśnie sercem czystym, w rozumieniu Franciszka. To nie serce wolne od wszelkiego brudu, ale takie, które zapomniało zarówno swe zalety jak i grzechy i wyszło z samego siebie, aby szukać Tego, który jest wszędzie i nigdzie.

Poznawszy czym jest serce czyste, przejdźmy do nauki, gdzie Franciszek w sposób gwałtowny, z uniesieniem, przestrzega braci — a poprzez nich wszystkich ludzi — aby nigdy nie zapomnieli najistotniejszego: trzymać serce zwrócone ku Bogu.
Stąd też bracia, strzeżmy się wszyscy bardzo,
abyśmy pod pozorem jakiegoś zarobku, pracy
czy służby
nie zagubili lub nie odwrócili naszego
umysłu i serca od Pana.
Lecz przez świętą miłość, którą jest Bóg,
proszę wszystkich braci...
aby usunąwszy wszystkie przeszkody
i odrzuciwszy wszystkie troski i kłopoty,
czystym sercem i czystym duchem
jak najlepiej służyli Panu Bogu, kochali Go,
wielbili i czcili;
bo tego Bóg ponad wszystko pragnie.
I przygotowujmy w sobie zawsze mieszkanie
i miejsce pobytu Temu, który jest Panem Bogiem wszechmogącym,
Ojcem i Synem, i Duchem świętym...
l Reg 22,25-27

Nie można wielbić ani widzieć Boga inaczej jak tylko sercem Go pragnącym, a przez to samo czystym. Lecz taki stan nie jest nam przyrodzony. Zaprzątnięty rozlicznymi obowiązkami, problemami, zmartwieniami człowiek może łatwo zapomnieć o tym, co najważniejsze dla niego.
Zarobek, praca, służba, wspomniane w powyższym tekście, są nierozdzielnie związane z doczesnym życiem, ba, to właśnie poprzez sumienne wypełnianie ziemskich powinności dochodzi się do Boga. Ale zawsze istnieje ryzyko, że te działania, często bardzo bogobojne, na przykład akcje charytatywne, mogą zasłonić nam Pana. Oczywiście, doskonała równowaga jest niemożliwa do osiągnięcia, ale musimy starać się zawsze mieć na uwadze to, czego On pragnie ponad wszystko. A bardziej od naszych dzieł, które usiłujemy Mu wznieść, pragnie On naszych serc. Nie chodzi tu, aby zrezygnować ze swych zaprzątających nas zajęć, ale aby je wypełniać nie tracąc z oczu Boga, wypełniać je dla Niego, wtedy będą one uświęcone.

Wręcz w dramatycznych słowach: przez świętą miłość, którą jest Bóg, Franciszek błaga braci, aby nie dali zagłuszyć swych dusz troskami życia doczesnego. Żaden środek nie jest wskazany, jak tego dokonać, więc każdy musi szukać rozwiązania właściwego dla siebie samego. Z pewnością, nie ma to być ucieczka przed trudnościami, lecz skoncentrowanie swych wysiłków na celu najwyższym, który należy osiągnąć. Tym celem jest jak najlepiej służyć Bogu, kochać Go, wielbić i czcić. Te cztery wskazania nie występują, być może, w tym porządku przez przypadek. Służba jest wypełnieniem wymogów Ewangelii wobec Boga i ludzi, wiernością przykazaniom w konkretach życia. Służenie z poświęceniem jest przepojone miłością, w której nikną wszelkie bariery między Panem a sługą. Wielbić i czcić, dwa słowa należące do tej samej kategorii, upominają, że mimo spalającego ognia miłości, bliskości, nie można się spoufalać z Bogiem jak równy z równym, ale należy Mu oddać hołd.

Takiego właśnie poruszenia całej istoty ludzkiej Bóg pragnie ponad wszystko. Bo Bóg, mimo swojej samowystarczalności i szczęśliwości, tak jak my, również posiada pragnienia, pragnie człowieka.
Ostatnie zdanie tekstu wprowadza nas w tę niesłychaną zażyłość z Bogiem: przygotowujmy w sobie zawsze mieszkanie i miejsce pobytu Temu, który jest Panem Bogiem wszechmogącym, Ojcem i Synem i Duchem Świętym. Dostrzegamy tu bez trudu aluzję do Ewangelii Jana (14,23): przyjdziemy do niego i będziemy u niego przebywać oraz z Listu do Efezjan (2,22): stanowić mieszkanie Boga przez Ducha. Poprzez wszystkie opisane poprzednio wysiłki przygotowujemy nasze serca na poufne mieszkanie dla Ojca, Syna i Ducha. Bóg mieszka w nas, a my w Bogu. Spełnia się w tym pragnienie samego
Chrystusa: jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno. Taka ścisła jedność, przewyższająca obraz związku małżeńskiego, gdzie dwie osoby są razem, ale bynajmniej nie jedno w drugim, umyka naszemu zrozumieniu. Tak doskonałe zjednoczenie, jak w roztworze składającym się z dwóch cieczy, gdzie jednak każdy zachowuje własną odrębność, jest szczytem miłości, które realizuje się jedynie w Trójcy Świętej i ofiarowywane jest darmowo każdemu, kto nie przestaje nigdy czystym sercem i duchem uwielbiać i widzieć Pana, Boga żywego i prawdziwego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz